wtorek, 12 listopada 2013

Shadow

Kiedy z nią szedłeś i rozmawiałeś, nie rozmawiałeś tak na prawdę z nią, tylko z setką osób, które ona zna. Jakby przemawiali przez nią, żyli w niej dodatkowym życiem, byli nią, i zarazem nie. Gdzieś w tym wszystkim uchwycić jej duszę, graniczyło z cudem... może nie istniała? Może nie chciała? Tak jak wszyscy pragną zostać zapamiętani, ona robiła wszystko na przekór, rozpływała się, rozmywała, stała gdzieś w rogu lustra, którym była; mała, niewidoczna sylwetka, cień zaledwie. Jeśli czegoś zdawała się pragnąć, to tego właśnie - by nikt na nią nie zwracał uwagi. By ludzie pozwolili jej stać koło nich, kiedy są sami, i zachowywać się jak najbardziej naturalnie. Był tylko jeden problem - istniała. Była istotą z krwi i kości, z wielkimi, ciemnymi oczami, których nie bała się podnosić w górę, by patrzeć prosto w oczy swojego rozmówcy i kraść mu cząstkę duszy. Tak więc w gruncie rzeczy, im bardziej chciała zniknąć, tym bardziej stawała się rzeczywista.
Po takiej rozmowie zastanawiałeś się, co się stało. Gdy odchodziła, nie było się pewnym, czy to wszystko stało się naprawdę, a jednocześnie czuło dziwną pustkę. Nikt o niej nie pamiętał, ale jednocześnie nie mógł o niej zapomnieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz