środa, 1 maja 2013

Emptiness

Oddaje im kawałeczki siebie, w desperackiej próbie nie bycia samotnym. Każdemu oddaje maleńką część, ale gdy przychodzi do oddania całego siebie, chowa się w skorupie, jak żółw. Ucieka.
Sposobów są tysiące. Najprostsze - zerwanie kompletnie kontaktu. By cierpieć najmniej, i by nie widzieć cudzego cierpienia. By uniknąć wyrzutów sumienia. Jak najszybciej zapomnieć, i iść dalej, jakby nic się nie stało. Jakby nikt nie poszarpał Ci po raz kolejny serca.
Wyprowadzka, z miasta, kraju, gdzieś na drugi kraniec świata. Gdy ból jest zbyt silny, gdy przyjaciele nie pomagają, bo brakuje nagle tej jednej części. Gdy niby wszystko ok, ale śmiech nagle krótszy, mniej szeroki. Gdy oczy zabiegane, a w nich mała kropelka, niewidoczna praktycznie dla nikogo, kropelka która nie pozwala żyć jak dawniej.
Tak, jakby ktoś rozebrał na części, a przy składaniu przegapił parę trybików. Niby nie istotnych. Przecież wszystko działa. Trybiki lądują w koszu, albo odkłada się je gdzieś do szuflady, może kiedyś, może do czegoś innego się je użyje. I one tam tak leżą, smutne, zapomniane. Cały smutek świata jest w tych trybikach. I nikt nawet nie zauważy, że ich nie ma, a jednak ta istota już nigdy nie będzie taka sama.
Zamknięcie.
Przystanek autobusowy. Śliczna dziewczyna, trochę zamyślona, z rękami w kieszeniach od spodni. Patrzy ukradkiem na rudowłosego chłopca ze słuchawkami na uszach. Nie zna go, a gdy on poczuje jej wzrok, i spojrzy też, ona spuszcza oczy. Potem jadą obok siebie w autobusie. On wciąż się gapi, liczy, że ona się odwróci. I widzi, jak trzyma przy sobie ramiona, wpatruje się we współpasażerów, ale z czasem jakby robi się coraz bardziej nieśmiała. Na końcu patrzy się tylko w żółtą poręcz, której na dodatek trzyma się tak kurczowo, że zbielały jej knykcie. Długo nie spojrzy nikomu w oczy. Bo to nie będą te oczy. Te oczy, które się do niej śmiały, które ją podziwiały, dawały odwagę, które... I wyjdzie. Skulona w swojej skorupie, wyczłapie z tramwaju, a on pojedzie dalej. Nieświadomy, że w środku była zbyt przerażona, by wykonać jakikolwiek zbędny ruch. Choć chciałaby dać choć kawałeczek siebie, to byłby to tylko kawałeczek, bo kto by chciał, kto by potrzebował, taką połamaną laleczkę, z brakującymi trybikami?